- No dobrze. Jestem czarownicą. Cieszę się, że o tym dowiedziałam, ale po co tutaj pan przyszedł? - zapytałam się, mam nadzieję, że w miarę grzecznie. Przeszłam na per "pan", gdyż uważałam, że tak zabrzmi ładniej. Nie myliłam się, ale to zdenerwowało Hagrida.
- Mówiłem już, cholibka, że jestem Hagrid. Jak myślisz po co tu przyszłem? Zostałaś zapisana do szkoły Hogwart jeszcze przed swoim urodzeniem.
- To moi rodzice są czarodziejami? - zapytałam zszokowana.
- Nie są. Cholibka, no twój stary prapra...dziadek nazywał się, chwila... - zerknął dyskretnie na jakiś pergamin. Nie uszło to mej uwadze - Isaac Newton. On był cholernie mądry i no, przepowiadał przyszłość. I zwidnęło mu się, że właśnie ty, będziesz czarodziejką. Przecież ty jesteś Jessica Newton, tak?
- Tak, to ja. Chwileczkę. Isaac Newton był moim przodkiem?! - niemal to wykrzyknęłam.
- No jasne, przecież po nim masz wielką wiedzę i no... magię w sobie. Urodziłaś się w mugolskiej rodzinie...
- Przepraszam, jakiej?
- No, mugol to osoba nieuzdolniona magicznie. Ja zajmuję się tym, by właśnie do takich osób przybywać i ich informować o tym. Jaki dziś dzień, bo zapomniałem, cholibka.
- Dziś jest piątek, trzydziesty sierpnia - mieliśmy za karę skrócone wakacje. Nie dziwię się, w końcu ktoś próbował podpalić szkołę. Sama bym to chętnie zrobiła, ale wolałam nie mieć kłopotów. Sprawcy nie znaleziono, więc zostały wyciągnięte konsekwencje.
- Ano tak. Pakuj się, musimy się spieszyć. Już po rozpoczęciu roku szkolnego.
- Przepraszam, Hagridzie, ale o czym ty mówisz? Jakiej szkole? Zostałam zawieszona na tydzień przecież - nie rozumiałam o co mu chodziło.
- W mugolskiej szkole. Istnieje taka cholernie dobra szkoła magii. Hogwart się zwie. Zostałaś do niej zapisana. Jeśli nie chcesz nie musisz tam się uczyć, ale byłoby lepij, gdybyś się uczyła panować nad magią.
- Panować nad magią? - Po raz pierwszy poczułam, że śniłam. Przynajmniej tak pomyślałam. A rodzice o tym wiedzieli? Postanowiłam o to zapytać Hagrida.
- A moi rodzice o tym wiedzą?
- Wyrazili nawet zgodę, cholibka. To jak? Wybywamy stąd? - puścił do mnie perskie oczko. A jeśli oszukiwał i był jednym z tych łachuder, co okradają domy czy gwałcą dzieci. Wolałam zadzwonić do rodziców.
- Herbaty, kawy? Coś do przekąski? - zapytałam grzecznie w pretekście wyjścia z pomieszczenia.
- Herbatę poproszę.
- Dobrze. Ile słodzisz?
- Dwie łyżeczki proszę.
Wyszłam. Szybko wystukałam numer telefonu i zadzwoniłam do mojej mamy. Zwariowałam. Co ja miałabym jej powiedzieć? Wolałam jednak zaryzykować.
- Halo! - rozległ się uprzejmy głos.
- Cześć mamo. Czy wiesz, kto jest u nas w domu? - wypaliłam.
- Tak. Rubeus Hagrid. Naprawdę miły człowiek - człowiek-mutant, pomyślałam.
- Och, to dobrze. Papa.
Rozłączyłam się. Odetchnęłam z ulgą. Ufałam mojej rodzicielce. Miałam pewność, że Hagrida dobrze sprawdziła. Inaczej nie pozwoliłaby mu pozostać w domu na więcej niż trzy minuty. Zaparzyłam napój i z nim poszłam do pokoju gościnnego.
- Proszę. Mam pytanie.
- Wal - uśmiechnął się do mnie znad krzaczastej brody. Wyglądał nawet sympatycznie.
- Muszę pakować wszystko?
- To, co najpotrzebniejsze. Aa, zapomniałbym. Masz skrytkę Gringotta.
- Słucham?
- Ten Isaac Newton miał sporą sumę kasy i wiesz, jak zmarł przepisał to na ciebie.
Ucieszyłam się, że nie musiałam prosić rodziców o pożyczkę pieniędzy. Byłam ciekawa jak dużą sumę odziedziczyłam. Bałam się jedynie szkoły, a dokładniej magii. Poszłam do pokoju i zaczęłam się pakować. Umieściłam wszystkie swoje ubrania. Nie miałam pojęcia co zabrać. Wzięłam zeszyty i inne akcesoria naukowe. Wszystkie te menele zajęły mi dwie duże torby.
Hagrid uniósł brwi kiedy przytaszczyłam mój bagaż. Potem cicho zachichotał.
- Bierzesz ze sobą cały dom?
- Nie, wzięłam zeszyty i inne rzeczy.
- Zostaw je. Nie będą potrzebne. Akcesoria kupisz na ulicy Pokątnej.
- Na jakiej ulicy?
- Pokątnej. Znajduje się niedaleko. W Londynie.
- Nigdy nie słyszałam o takiej ulicy. Nie byłam na niej.
- Trzeba umić szukać - znów puścił mi perskie oko. Naprawdę zaczęło mnie to irytować. Doszłam do wniosku, że byłam nadwrażliwa.
- Dobrze. Chodźmy tam.
Super ;)
OdpowiedzUsuńmnie też by irytowało to puszczanie oka :p
OdpowiedzUsuńfajny rozdział, zapraszam do siebie
http://dzieckousmiechulosu-harrypotter.blogspot.com/