niedziela, 6 stycznia 2013

3

Przepraszam, że tak dawno nie było notki, ale to naprawdę dla mnie trudny okres... Zresztą w zimie zawsze dodaję notki trochę rzadziej, więc mi wybaczcie. Po prostu mam też inne sprawy  na głowie, a wolny czas przeznaczam na słodkie lenistwo - taka już po prostu jestem :C Ale bierzmy się do dzieła.

Nie zdążyłam się rozejrzeć dookoła, a Mike już znajdował się za mną. Miałam kontakt z wampirami od kilku lat, ale nie mogłam się przyzwyczaić do ich stylu bycia. Jednak w tej chwili zainteresowałam się jedynie tym, by dotrzeć jak najszybciej do mojego domu. Ujrzałam przed sobą śliczną dziewczynę. Mike trzymał ją za ramię. A więc to ona nas śledziła! Blondynka o zielonych oczach patrzyła na mnie niepewnym wzrokiem, sprawiała wrażenie, jakby się bała. Może odkryła kim profesor Maks Tenet i mój chłopak naprawdę byli? Przerażała sama ta myśl, więc co tu mówić o rzeczywistości. Jej falujące włosy opadały z pewną elegancją na ramiona, czego jej zazdrościłam.
- Jak się nazywasz? - spytałam.
- Nic ci do tego.
    Trudny orzech do zgryzienia z tej blondynki. Maks przypatrywał się dziewczynie z kamienną twarzą. Oczy zdradzały jego ciekawość.
- To Alexandra Kersey. Puchonka z tego samego roku, co ty, Jessico - powiedział, kierując się głównie do mojej osoby. Chyba myślał, że znam ją. Niestety się mylił. - Dlaczego nas śledziłaś? - nagle zwrócił się do Alexandry.
- Nie śledziłam was! - krzyknęła głośno. Jej piskliwy głos zabrzmiał dziko w moich uszach. Zacisnęłam zęby, by powstrzymać atak śmiechu.
- To dlaczego ciągle wyczuwałem twoją obecność? - spytał groźnym tonem Mike. Alex nie wiedziała jak odpowiedzieć pytanie, więc nabrała wody w usta. Mike jednak zdawał się tego nie zauważać i cisnął ją dalej.
- W jaki sposób nas śledziłaś?
- Po prostu za wami szłam. To tyle.
- Niemożliwe.. - szepnął cicho Maks. Na szczęście słyszałam to jedynie ja. Możliwe, że ewentualnie Mike. Domyśliłam się tego, że Alex musiałaby być jakąś inną super szybką istotą, by nadążyć za nami. Jednak nią nie była.
- Musimy ją zabrać ze sobą. Nie mamy czasu na to, by ją odprowadzać do szkoły. Alex, pod żadnym warunkiem nie możesz mówić, co się dzisiaj działo. Obiecaj.
    Patrzyłam na to bez cienia wrażenia. Miałam tylko nadzieję, że to wszystko się skończy. Ten dzień.
- Obiecuję.
- CHODŹMY JUŻ! - krzyknęłam zdenerwowana. Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni. - Trzeba sprawdzić, czy moi rodzice żyją.
- Teleportacja - mruknął Tenet.
- Okay, tylko szybko! - mruknęłam.
    Trzy sekundy potem Maks złapał mnie za ramię i obrócił się razem ze mną. W następnej chwili znalazłam się przed ulicą Flower Street...

1 komentarz: